Ogłoszenie

Ogłoszenie:
 Ogłoszenie 
World Suchar Wrestling

Witamy na forum WWE - Suchar. Zapraszamy do gry!
OGŁOSZENIA:

Tytuł panelu
Treść i obrazek naszego panelu:

  • Index
  •  » SmackDown! #4
  •  » Triple Threat Ladder Match for #4 Contender to the World Heavyweight C

Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta
Opcje

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

Macio
2014-01-17 22:08:04

Trochę spóźnione ale idane i Abyss staje się oficjalnym pretendentem do pasa Wagi Ciężkiej.

Louner
2014-01-13 16:00:32

'Okrutny człowiek' - Tak oto brzmiały krzyki na publiczności. Hunico jęczał piskliwie z ogromnego bólu zadawanego tak prostą dźwignią. Prostą, lecz dla jego pokroju bardzo nieprzyjemną. Atuty wagowe przeciwnika były niskie, jak również potencjał. W całym streszczeniu wszystko leżało w moich niemiłosiernych rękach. Każda sekunda kolejnej grozy opanowana była moją równowagą umysłu.
Rutyna wdała się w naszą walkę. Przeciągający się ucisk nie sprawiał już satysfakcji a sam oponent nie zamierzał się tak szybko poddać. Poluźniłem uchwyt, dając troszkę wolności konkurentowi. Szybko się okazało, iż mój czyn stał się ogromnym błędem. Rywal nie chciał tracić ani chwili i gwałtownie powstał powyżej mojej osoby. Zaskoczenie i niespodzianka. Dysydent jednoznacznie nie zwrócił uwagi na otrzymane obrażenia i stłumioną energię. Pominął wszystkie te aspekty dotyczące jego zachowania. Niczym rozwścieczona bestia odruchowo zaczął okopywać moją personę. Ową serię zakończył potężnym punchem w górną kopułę mojej czaszki, następnie błyskawicznie zrywając się na liny. Powracając zauważył już stojącego na przekór oczekiwaniom Abyssa. Rozkojarzony zaprzestał biec i wycofał się do narożnika. Zaginiony w tym świecie kundel przestraszył się masywnej postury konkurenta. Taki był cel. Wściekle ruszyłem w stronę rywala, by w momencie naszego starcia zadać potężny plask swoim ciałem czyli Corner Body Splash! Odebrana wolność sprawiła powrót do normalności. Ponownie moje dłonie przejęły kontrolę w kwadratowym pierścieniu, zaprowadzając swoje własne i niepowtarzalnie rządy. Diabelska moc spoczęła zarówno w głowie jak i ciele.
Gniewnie wymierzyłem mocnego Headbutt'a w głowę konkurenta. Pozostawiłem go pod nieuwagę, jedynie tylko na chwilę. Postanowiłem przysmożyć jeszcze większe cierpienie antagoniście, dlatego pięknie ułożona drabina znalazła się na środku oktagonu. Powróciłem do miejsca zajętego przez przeciwnika, mocno odpychając go na uprzednio ustawiony metal. Nie przewrócił się. Nie dobrze, mój plan zaznaczał inny przebieg sytuacji. No cóż, plan awaryjny. Niczym grom z nieba pojawiłem się przy oponencie i mocno chwyciłem prawą 'grabą' za szyję. Podpierając się lewą dłonią o jego plecy z całej siły wybiłem w powietrze, następnie z impetem wciskając w metalowe uszczerbki. Wyśmienicie wykonany Chokeslam sprawił niesamowity ból w plecach konkurenta. Serce pękło na dwie połówki widząc tak zmasakrowane ciało konkurenta.
Oddałem się całkowicie walce. Każdy ruch potęgował ból a zarazem przyjemność. Energia wyczerpana, ledwo co zostało na dnie. Samo unoszenie się na dolnych kończynach było prawdziwą katorgą. Dlatego też moim zamiarem było jak najszybsze wybicie przeciwnika. Chwytając za tułów rywala wyrównałem nasz poziom. Mocnym pchnięciem wybiłem go na liny, następnie wyczekując jego powrotu. Zaczajony jak pantera w buszu szukałem odpowiedniego momentu. Nastał. Hunico podłapany pod prawą rękę wpadł w karuzelę śmierci, która ostatecznie się z nim rozprawiła.[Black Hole Slam] Wszystkie zawirowania oczyściły jego umysł, więc ja mogłem się zająć dopełnieniem zaistniałego planu. Stopniowo w ociężałym tempie zerwałem zawieszony ponad kwadratowym pierścieniem kontrakt, stając się ostatnim pretendentem do World Heavyweight Championship! 



//Końcówka od SM na szybko.

Macio
2014-01-06 15:59:34

Aidan poszedł na emeryturę więc nie odpisze, myślałem że może potrzymasz przewagę w kilku ładnych postach ale jeśli rozwiązałeś to w ten sposób, proszę o post w którym Abyss zdejmie dźwignie (wykona SM i F) i zgarnie kontrakt. Ogółem masz do napisania booking kończący pojedynek na minimum 600 słów! Do dzieła!

Louner
2014-01-06 15:35:13

Pieprzony dupek znów wdrąża się pod skarpę. Jest bliski śmierci postępując tak bezmyślnie. Nie zdaje sobie sprawy z kim, bądź z czym ma do czynienia. Objąwszy obiema rękoma za spód jednego ze szczebli drabiny wymachuję swoją prawą kończyną. Sprytny plan znokautowania przeciwnika nie chce się osiągnąć, ponieważ konkurent co chwila unika ciosu. Wkurwiony gwałtownie zeskakuję z wysokości, taranując Hunico precyzyjnym Jumping Clothesline'm. Z siłą upadku zaliczyliśmy kolejny powrót do przeszłości. Jak przed momentem obaj ponownie leżymy w bezruchu na macie, starając się jak najszybciej podnieść. Ten kto pierwszy wstanie obejmuje przewagę. A ona jest najważniejsza. Inne półśrodki mnie nie interesują, ów czynność mnie pochłonęła. Coraz ciężej przełykałem ślinę przez gardło, dodatkowy ból pobudzał mnie do walki. O krok przed przeciwnikiem wyszedłem na prostą. Będąc o wyprostowanych plecach dysydent wciąż zmagał się z uniesieniem swojego ciała. Udało mi się to wykorzystać. W błyskawicznym tempie przełożyłem prawe ramię przez jego szyję zapinając tym samym bolesny Twisting Chinlock na środku oktagonu!

//Już wyjaśniam. Jeśli uda mu się wydostać to walka idzie dalej. Jeśli nie - omdlewa lub coś w tym stylu a ja bez problemowo wchodzę sobie po drabince. : )

Macio
2014-01-06 15:04:05

Hunico widząc co się dzieje, podbiega do drabiny chcąc zdjąć z niej Potwora. Ruch ma Abyss!

Louner
2014-01-06 14:02:45

Ironicznym uśmiechem dałem znak przeciwnikowi do zbliżającej się męki. Wprost rechocząc się bez opamiętania wstałem z maty unosząc swoją głowę w geście nadchodzącej wygranej. Wyciągnąłem konkurenta z niewygodnego położenia, stawiając nas w prawie wyrównaną pozycję. Prawie, gdyż nie minęła chwila nim moje pięści zaczęły ciosać się w twarz Hunico. Znając cały przebieg walki postawiłem na najprostsze rozwiązania. Solidnym Gut Kick'iem przymierzonym w tułów zgiąłem oponenta w pół. Bez wahania chwyciłem go przez ramię i zaciągnąłem dłonią o majdy. W mgnieniu oka do kwadratowego pierścienia zawitał Snap Suplex, dając ogromną radość na trybunach. Idąc za ciosem z całej swojej możliwej szybkości dotarłem do narożnika, by przy jego pomocy wstać. Znajdując się ponad Jorge'm błyskawicznie podjąłem drabinę na barki i spocząłem w ów wcześniej wspomnianym narożniku. Przeciwnik zaprzestał oczekiwaniom dopiero po kilkudziesięciu sekundach, gwałtownie ruszając na moją personę. Wtem postanowiłem to wykorzystać, zadając porządny cios metalową drabiną w splot słoneczny. Oponent jęknął piskliwie z bólu, natomiast ja rozłożyłem owy przedmiot, szczebelek po szczebelku wspinając się po upragnione złoto..


//Czasu brak, przez co tak okrojona treść.\\

LLL
2014-01-05 21:55:10

No 24, więc lecisz Abbys!

Louner
2014-01-05 21:26:03

24h.

Louner
2014-01-05 17:31:06

'Przeg­ra­nym nie jest ten co fak­tycznie przeg­ry­wa, lecz ten co nie walczy.'


Wszystko we mnie gaśnie. Płomyk rozpalony w środku powoli traci na swojej mocy i stara się uciec. Wywrzeć od środka wszystkie wnętrzności, penetrując bez woli opamiętania. Rozkojarzenie poczęte zbytnią swobodą wokół siebie dało swój znak przed momentem. Idąc bez opamiętania przez chwilę utraciłem trzeźwy rozum. Utraciłem jedną z najważniejszych rzeczy przydatnych w kwadratowym pierścieniu. Bez niej można piąć się do wygranej, lecz nigdy sukcesywnie. Brakuje za każdym razem ostatecznego finish'u. Przejściem na metę z podniesioną głową i oznaką zdobycia czegoś niemożliwego. Jeden błąd w całości nie spowodowany przez moją personę postawił nas obu w nieprzyjemnej sytuacji. Konkurent miał możliwość poddania swojego ciała pod moją kontrolę i zwykłego przeczekania, by później spokojnie odpocząć w szatni. Lecz nie, jak zawsze musiał dodać swoje pieprzone 'trzy grosze'. Byłem o krok przed wszystkim a spadłem na równinę. Bezdenną otchłań, z której nie łatwo sprosta mi się wydostać. Znów wpadłem w bagno.
Pierwiastek zła siedział nam w głowie. Przesiąknięci przykrą prawdą opadliśmy z sił. Żaden, żaden nie zdołał się unieść. Metalowa drabina przystrajała 'bramy' oktagonu w bezruchu, czekając na swego wybawcę, który wreszcie ją do czegoś wykorzysta. Ciche pomruki na trybunach były wyjątkiem. Co pewien czas zdarzał się niewypity alkoholik skandujący hasło jednej z partii w kraju bądź imię dziwki którą dzień wcześniej przeleciał. Czułem, jakby w moje płuca wbijały się tysiące igieł. Potrzebna mi była iskra, która podbuduje mnie od wewnątrz. Wokół było dość zimno, lecz ów temperaturę sprawiały obawy. Obawy przed nadchodzącym wydarzeniem. Występ w nim miałem na wyciągnięcie dłoni, gdyby nie nastąpiła wielka głupota Hunico. Przejaw jego kolosalnego intelektu. Takim czynem sprawił sobie nieodwracalnie monstrualne cierpienie. Katusze do końca życia..

Macio
2014-01-04 19:56:06

Czytając doszedłem do wniosku że kontra jest możliwa do wykonania lecz jest dość długa i na moment straciłeś kontakt z rywalem. Jednak jestem w stanie zaliczyć do momentu, w którym zaczyna się wymiana ciosów, obaj dostaliście po mordzie i obaj tracicie równowagę. Drabina się przechyla, a Hunico i Abyss lądują padają razem z nią. Zmęczenie jest większe po stronie Hunico lecz Abyss również nie wstanie tak szybko, zatem piszecie Opis Sytuacji na stosunkowo dużo, 320 słów!

Aidan
2014-01-04 18:32:23

Ociężały przeciwnik zbyt długo wchodził na szczyt drabiny, dając mi tym samym czas odzyskanie świadomości. Kiedy to się stało, natychmiast poderwałem się z miejsca i podbiegłem do przeciwnika, by w celu obezwładnienia go, złapać jego stopę. Ciągnięty rywal zmuszony został do zejścia nieco niżej, co jednak zakończyło się kopnięciem w moją twarz przez jego drugą nogę. Odwróciwszy się, począłem bezwładnie się cofać, kiedy Abbys stanął na drabinie skierowany twarzą do mnie,a tyłem do owej metalowej konstrukcji. I teraz był jednak zdecydowanie za wolny. W porę opanowałem bowiem ból, by, mając świadomość wciąż bardzo realnego zagrożenia, błyskawicznie wdrapać się na drabinę. Nastąpiła potężna wymiana punchy, podczas której to oponent był górą. Tak oto, kiedy nieco oszołomiony, odchyliłem się do tyłu wciąż jednak trzymając ręką drabinę, przeciwnik postanowił wymierzyć silny sierpowy, który miał zakończyć sprawę. Wtem jednak przeliczył się on po raz trzeci, bowiem szybko uniknąłem ciężkiej ręki przeciwnika, który omal nie spadł z drabiny. Wtedy przystąpiłem do kontrataku, szybko traktując Abbys'a serią punchy w splot słoneczny po których nastąpiło kilka przypominających uderzenie młota ciosów w odsłonięty kark. Teraz przeciwnik już ledwie zwisał z drabiny, a ja błyskawicznie przechwyciwszy jego głowę, sprowadziłem nas obu do parteru nieprawdopodobnym Tornado DDT z dużej wysokości!


PS: Miałem pozbyć się zagrożenia, jakie Abbys stwarzał dla mnie z drabiny, nie kontrować samą akcję podczas jej wykonywania.

Macio
2014-01-04 11:50:38

Aby wykonać SM należy wykonać 8 akcji normalnych, nie licząc uniwersalnych.

Abyss wchodzi na drabinę, Hunico leży, Potwór przygotowuje się do wykonania Corner Slingshot Splash'a. Hunico niezwłocznie musi coś uczynić aby nie zostać zgniecionym przez Potwora!

Kontra Hunico!

Louner
2014-01-04 11:27:49

W porywie ekspresji i niewyobrażalnej chęci rozpieprzenia czegoś drabina stała się rzeczą drugoplanową. Cały swój gniew i żar przelałem na bezradnego Hunico. Niewiarygodna moc i energia spoczywająca w moim wewnętrznym spichlerzu przedarła się przez moje dłonie zaznając bólu antagoniście. Ogólne piekło zawarte w moim mózgu zaprzestało racjonalnemu myśleniu. Liczyło się już tylko cierpienie..
Zwinnym przerzutem załatwiłem sobie przepustkę na kilka dłuższych chwil odpoczynku. Wyczerpujące czyny/ruchy sprowadzały mnie w coraz większą próżnię. Z każdym kolejnym posunięciem byłem o krok przed przeciwnikiem, lecz zawsze skutkowało to odebraniem dawki dynamiki i polotu tej walce. Nic nie działo się z kolejnością rzeczy. Leżało w moich zaplutych dłoniach. Zdarzały się rzecz jasna przebłyski nędznych umiejętności konkurenta, jednak bezcelowo. Sam się bardziej dokańczał. Tak jak przed chwilą. Tym razem to wszystko z jego winy. Zawzięcie chcę zdobyć wygraną i udowodnić komuś swoją wyższość nad przeciwnikiem. Lecz realia są zupełnie inne i jest to niemożliwe. Uciekając od prawdy nic nie osiągniesz. Trzeba się jej powierzyć, oddać swoje serce i przeznaczyć cały swój ludzki nakład chęci. Bo po śmierci już nic cię nie wyzwoli..
Trzymałem kontrolę w swoim małym palcu. Działo się to co chciałem, oponent stał się bardzo przewidywalny. Cios za ciosem aplikowany był przez Jorge'a i nic nie mógł do niego dodać. Każda najbliższa mi myśl spełniała się w stu procentach. Osiągałem każdy zamierzony cel, a widząc jeszcze bezradność rywala podciągało mnie do jak najszybszego zakończenia pojedynku. Dlatego też ospale za pomocą drabiny wyrównałem swój poziom równowagi, następnie zrzucając z niej oponenta. Upadł gdzieś w pobliżu narożnika. Zostawiłem go w takim położeniu, by samemu rozłożyć na środku kwadratowego pierścienia ów drabkę. Szczebel po szczeblu stawiałem swoje dolne kończyny, mając nadzieję na spodziewany finish. Będąc już na wysokości powyżej ringu coś mnie olśniło by zerknąć na przeciwnika. Wtem ujrzałem jego posturę przy sobie. Ogarnęło mnie ogromne zdziwienie z pretensjami do jego zasranego ciała. Skąd wykrzesał z siebie jeszcze tyle siły? Nie wiem, natomiast nie miałem dużo czasu do myślenia, ponieważ zostałem w bardzo szybkim tempie ściągnięty na matę. Z impetem upadłem, a adwersarz nie próżnował. Wyleciał jak strzała na liny, błyskawicznie do mnie powracając i zadając niezbyt przyjemny cios jakim jest Jumping Leg Drop ! Mocno zabolał mnie tułów, lecz jakoś za bardzo się tym nie przejąłem. Pomimo sprzyjającego bólu mozolnie doczołgałem się do narożnika i przy jego pomocy leniwie wstałem. Konkurent zrobił identycznie. Staliśmy naprzeciw siebie wpatrując się głęboko w źrenicy. Niczym zakochana para, jednak z odwrotnym skutkiem. Nie, nie poszliśmy ze sobą do łóżka. Rzuciłem się na niego, jednak nie dokładnie się wszystko udało i wpadliśmy w siłowe zwarcie. Szybko złapałem przewagę i zaprowadziłem oponenta w Boczny Headlock, następnie błyskawicznym przerzutem przez ramię sprowadziłem na deski. Wyczuwając idealną sytuację ruszyłem na liny, by w zawrotnym tempie powrócić do siedzącego konkurenta, paraliżując Low Angle Front Dropkick'iem! Gorący wiatr poniósł mnie na wyżyny swojej adrenaliny, musiałem odpocząć. Jednak wciąż dawała mi się we znaki myśl, że im szybciej to zakończę, tym więcej czasu będę miał na przygotowanie do walki o WHC Title. Postanowiłem jednak nie próżnować i flegmatycznie doczłapać się na szczyt metalowej wieży. Powolny marsz potrwał więcej niż mi się wydawało, jednak rywal nic sobie z tego nie zrobił. Bałem się o swoje bezpieczeństwo i czy tym razem mi się uda. Uznałem, że lepiej mieć pewność, więc zwróciłem się plecami do Hunico i skoczyłem. Niczym Magik w mroźnej zimie z dziewiątego piętra. Opadając z tej wysokości cała masa zwiększyła się dwa razy. Z takim obciążeniem przeciwnik zaznał niewyobrażalnych roskoszy. Corner Slingshot Splash connecting!


//Dwu kolorowe by lepiej zrozumieć przekaz. SM + Mocna Akcja\\

Edit: Kolor nie zadziałał.

Macio
2014-01-03 19:44:45

Kolejny ładny post, mógłbyś je wstawiać za Kto Ładniej xD

Hunico wpada w drabinę, dalej!

Louner
2014-01-03 19:42:58

R.I.P - Wszystko co można dodać. Hunico uwięziony w czterech ścianach destrukcji. Plan na trzeźwo wymyślony stawał się prawdą w każdej chwili. Do tego wszystkiego metal miał sprawić najgorszy ból. Drabina. Konstrukcja oparta na prostej budowie, lecz niewłaściwie stosowana sprawia więcej bólu od grupki kiboli z kijami bejsbolowymi. Znam jedno i drugie. Zaznałem tego. Lecz po którymś już razie sprawia to przyjemność, a czasami dodaje siły i energii do możliwości przeprowadzenia niespodziewanego kontrataku. W czasie ów rozważań zaszedłem do jednej z nich i po złożeniu zarzuciłem sobie na barki. Byłem wybredny - zaszedłem do początku rampy. Wracając z powrotem do ringu oponent chwiejnie unosił się na kończynach. Postanowiłem troszkę przyśpieszyć tempo i błyskawicznie podążyłem do kwadratowego pierścienia. Dokładnie metr przed oktagonem zrzuciłem na dłonie drabinę i potężnym zamachem wcisnąłem ją pod linami. Nie zamierzenie trafiła akurat w oponenta, przewracając go na matę. Złośliwość rzeczy martwych? Nie sądzę. Raczej moja podświadomość kazała mi ją rzucić akurat w tym kierunku. Ha, nawet kiedy śpię wiem co robię [...] 'Ślizgiem brzusznym' zjawiłem się nieopodal przeciwnika. Znajdując się w komfortowej pozycji ruszyłem przed siebie, zdzielając twarz Hunico fenomenalnym Elbow Drop'em ! Konkurent pozostawił swój zapał do walki daleko w tyle, leniwie rozkładając się na deskach. Oddał mi sporo czasu na przygotowanie położenia w którym się znajdujemy. Stojąc już na wyprostowanych nogach pochwyciłem drabinę, kładąc ją złożoną na narożniku. Odwróciłem się. Rywal siedział oparty o narożnik. Szybko się zebrał. Uznałem, że nie zaszkodzi oswoić się z tym narożnikiem. Nabrałem kilka kroczków rozpędu i bach! Oponent spłaszczony pod wpływem Running Hip Attack ! Wybiłem szkodnika na pewien czas. Otrzymany damage pozostanie w nim do końca tego pojedynku. Spowolni jego pracę serca i umysłu. Jednak to wciąż zagrożenie. Mówią: 'Nie lekceważ przeciwnika, nawet jeśli ty masz nad nim kontrolę'. Słuchając się tych mądrości z przed lat ustawiłem przeciwnika do pionu. Zaszedłem za jego plecy i z zamachu pchnąłem dłonią na liny. Powracając dysydent przejrzał na oczy, dlatego też z ogromnego wyskoku zaaplikowałem efektowne Enzugiri! Straciłem równowagę jak też kontrolę nad swoją głowę. Przejął ją niechciany szum, zasłonił moje zmysły, przez co ciurpkiem wpadłem w narożnik. Jak przez mgłę po prawej stronie zauważyłem leżącą tam drabinę. I wtem mnie olśniło. Nie mogłem się poddać. Nie w tej chwili, musiałem coś zrobić. Energicznie wzniosłem swój tułów, następnie przy pomocy lin wstawając do pionu. Hunico nie chciał pozwolić mi na odzyskanie inicjatywy, przez co ni stąd, ni z owąd zrobił to samo zaraz po mnie. Szybko podbiegłem przed ów metal. Czując zabezpieczenie za sobą byłem pewny siebie. Jorge ruszył niespodziewanie na mnie, używając swoich resztek sił. Przewidziałem to. Niespodziewanie chwyciłem go za biodra, rzucając za swoją personę. Rywal huknął z impetem w drabinę a ja pocieszyłem się tym smacznym widokiem. [Overhead Belly To Belly Suplex On Ladder]


Dla mniej rozumowatych:
tekst - Akcja zwykłego pokroju
tekst - Widowiskowa i o wiele mocniejsza akcja..

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi