Ogłoszenie | |||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Tytuł panelu
Treść i obrazek naszego panelu:
Napisz odpowiedźPodgląd wątku (najnowsze pierwsze)
Raven wykonał atak krzesłem na kark Ceny, po którym ten doznał lekkiej kontuzji, sędzia kazał bić w gong No Contest.
No contest i ch*j ...
Popatrzyłem z wściekłością na człowieka, który był w stanie przez tak długi okres czasu dominować w ringu.. i to w walce ze mną, ale koniec z tym, Raven wraca do gry! Powoli w siadzie doczłapałem do narożnika, po czym postanowiłem opuścić ring, bo wiedziałem, że ciężko będzie coś zdziałać w ringu przeciwko wciąż świeżemu Cenie. Krążyłem wokół ringu, a John wodził za mną wzrokiem, niczym wędkarz za rybą poruszającą się wokół przynęty. Rozglądałem się za czymś, czego mógłbym użyć do chociaż minimalnego osłabienia Ceny i natrafiłem na jakże użyteczny przedmiot w walce.. Składane krzesło firmy, a to akurat nie ważne. Tylko, jak tu teraz wejść z powrotem do ringu, w którym John już się pozbierał i teraz stał w pewnej gotowości, pewnie nie było szans, aby teraz wyszedł dobrowolnie, no cóż może być ciężej niż się spodziewałem. Najpierw postanowiłem spróbować sprowokować mojego oponenta, rozkładając krzesło i usiadając na nim, zaraz obok ringu, co nie przyniosło zbyt wielkich rezultatów. Postanowiłem przejść do ofensywy, bo nie mogę tego ciągnąć w nieskończoność, tym bardziej, że dzisiaj wieczorem jest impreza u Beyonce. Powoli zacząłem wchodzić schodami do ringu, jednakże kiedy Cena rzucił się w szaleńczej szarży do ataku, postanowiłem się wycofać i szybko wślizgnąć się pod liną, nie wiem jakim cudem, ale byłem ułamek sekundy przed Johnem i udało mi się uniknąć jego ataku, przetoczył się jak wściekły byk i wyrżnął głową o narożnik, pięknie rozwija się ta sytuacja. Na chwilę położyłem krzesło i obróciłem przeciwnik, tak żeby siedział twarzą do mnie, wymierzyłem mu z rozpędu potężne kopnięcie, po czym wziąłem krzesło i zacząłem go dusić, bardzo interesujący widok, ale szybko się nudzący. Rzuciłem krzesło na środek ringu, po czym mojego oponenta podniosłem i powoli razem z nim przeszedłem na środek ringu. Zaciągłem jego głowę i wykonując na nim Russian Legsweep uderzyłem jego głową prosto w krzesełko, widać było, iż to go zabolało, co mnie bardzo cieszyło, jednakże to wciąż za mało. Rozłożyłem krzesło do połowy i głowę Ceny włożyłem między to krzesło, szarpał się jak ryba w sieci, ale nie zdążył zdjąć z szyi tej morderczej pętli.. Potężnym kopnięciem uderzyłem w krzesło, które nie wiadomo jakim cudem złamało się na karku Ceny! Dobrze to chyba była wystarczająca kara za tą wcześniejszą dominację w ringu, teraz pora przejść do konkretnej ofensywy, wyrzuciłem z ringu szczątki krzesła.. Podniosłem Cenę i Irish Whipem wysłałem go naliny, po czym dołożyłem Discus Clothesline.
Nie wiele czekając powaliłem rywala potężnym punchem i gdy leżał na brzuchu zapiąłem Crippler Crossface
Dalej
Rywal ciężko oddychał, jednak ja nie chciałem spuścić tempa i złapałem go za głowę znów podnosząc do pionu. Nie czekając na nic uderzyłem Spinebusterem. Oponent zawył z bólu, a ja ponownie go podniosłem i nabrałem rozpędu aby zaatakować go od tyłu, jednak plan mój się nie udał i postanowiłem wynieść rywala pod jeden z suplexów. Położyłem dłon rywala na karku i gotowy do wyniesienia dałem jasny sygnał do ataku, lecz ten zaskoczył mnie i za pewne wszystkich na hali wymierzając bulldoga
Jutro weekend, a więc nie wstanę przed dwunastą. Proszę o czas do max 19-stej!! Idę spać, elo
Dalej.
Po zainkasowanym ataku rywal dosyć szybko się podniósł i pokazał mi oraz wszystkim będącym na tej arenie, że łatwo się nie podda. Raven wydawał się zwarty i gotowy, a po jego delikatnym drżeniu rąk uznałem, że lada moment będzie chciał mnie nimi chwycić i zaaplikować jedną ze swoich akcji, więc postanowiłem do tego nie dopuścić i wycofałem się z ringu, po czym rozłożyłem ręce i tym gestem pokazałem, że nie obawiam się rywala, lecz obecnie nie chce stawać z nim twarzą w twarz. Będąc poza kwadratowym pierścieniem zacząłem wokół niego krążyć bacznie obserwując będącego w środku oponenta. Kruk co jakiś czas robił krok w przód i starał się do mnie zbliży aby wymierzyć atak. W pewnej chwili cofnąłem się w bok i zacząłem krążyć w drugą stronę, przez co Raven się nie zorientował i w ciągu kilku setnych sekundy jego nieświadomości zbliżyłem się do krawędzi ringu, po czym wśliznąłem do środka i nadziałem prosto na dropkick. Cios prosto w klatkę odepchnął mnie w narożnik, w którym przeciwnik nie chciał mnie oszczędzać i poczęstował superkickiem! Cios był naprawdę mocny, przez chwilę nie czułem szczęki, jednak wielokrotnie w swojej karierze otrzymywałem podobne ataki, a więc i ten nie powinien wyrządzić mi dużej krzywdy. Raven zostawił mnie i staną na środku ringu gdzie przez chwilę zaczął celebrować swoją przewagę nade mną, lecz okazało się to błędem bowiem wbiłem się prosto w tył jego głowy silnym Big Bootem! I kto się teraz śmieje, Kruku? Ciągnąc rywala za włosy podniosłem go do pozycji stojącej i pchnąłem prosto w narożnik gdzie uderzyłem kolejnym ciosem ze swojego arsenału, a był nim Stinger Splash. Raven padł na matę, niczym kukła, a ja ponownie opuściłem ring, lecz tym razem będąc poza nim sięgnąłem pod plandekę i wyciągnąłem stół oraz krzesło, oba przedmioty wrzuciłem do kwadratowego pierścienia, po czym sam się do niego wślizgnąłem i na środku rozstawiłem brązowy stół. Oponent przy pomocy lin podnosił się prawdopodobnie przeczuwał co się szykuję, bowiem próbował sięgnąć po leżące nieopodal krzesło, lecz jego plan zakończył się fiaskiem, ponieważ w porę kopnąłem < stomp > jego rękę i natychmiast ją cofnął. Kruk odzyskał część sił, a ja nie moglem pozwolić mu przejąć inicjatywy w walce i nachyliłem silnym gut kickiem, po czym chwyciłem go pod pachę i zarzuciłem jego ramię na mój kark. Z takiej pozycji nie pozostało mi nic innego jak uderzyć i to właśnie zrobiłem. Chwytając rywala za dolny ubiór wyniosłem go w górę, a następnie powaliłem prosto na plecy, dzięki czemu Raven z impetem swoim ciałem zniszczył brązowy stolik. < Snap Suplex >. Stolik zniszczony, a więc nadeszła pora na krzesło. Wróciłem do miejsca, w którym znajdywał się owy przedmiot, po czym chwyciłem go i starannie zamontowałem w narożniku tak aby jego część wystawała i nadawał się do użycia w ataku. Raven wydawał się już bardzo zmęczony, jednak był to początek walki i nie chciałem zatrzymać tempa. Kolejny raz w tym starciu podniosłem rywala do stójki i wykorzystując to, że jest ciut zamroczony zbliżyłem do narożnika. Będąc w odległości około dwóch metrów rzuciłem okiem na gibiącego się tuż przede mną rywala i nie wahając się wymierzyłem Monkey Flip. Kruk " spadając " potwornie uderzył plecami w wstawione w narożniku krzesełko i zawył z bólu...
Nie ma posta, nie ma ruchu. A że Carlos odzyskał neta to on ma ruch!
Posta oddam dzisiaj w godzinach popołudniowych, jeśli to nie stanowi problemu..
24h Dalej Raven...
Reven - post dobry ale nie czuję w nim uczuć, a uczucia, reakcja z publicznością i wydarzenia w ringu dają nam dobre kł!
The BANG is here! Monday night RAW, kolejna walka, kolejny rywal, a to wszystko po to aby już nie długo stanąć na szczycie i znów pokazać się jako twarz federacji. Dźwięk gongu rozbrzmiał po arenie, a mężczyzna w biało-czarnej koszulce dał jasny sygnał do rozpoczęcia tego starcia. Dziś na przeciw mnie staną Raven, który nie boi się walki i tak jak ja dąży do jakiegoś celu, jednak po tym starciu jeden z celów się zakończy i przegrany wróci do domu, gdzie poczuje prawdziwe uliczne życie - Word Life! Delikatnie się nachyliłem i wyciągnąłem obie ręce w przód przyjmując pozycje do klinczu. Nadeszło zwarcie, w którym Kruk okazał się wymagającym przeciwnikiem, jednak nie udało mu się odeprzeć BANG siły i uległ po chwili szarpaniny. Po przełamaniu obrony rywala przeszedłem do headlocku, z którego zarzuciłem dłoń oponenta na moją szyję i uderzyłem bezbłędnym snap suplexem. Padliśmy na matę, jednak już po kilku sekundach znów byliśmy na nogach gotowi do dalszej gry. Rozejrzałem się po arenie i ujrzałem rzeszę fanów skandujących mój ring name, w mojej głowie pojawiły się obrazki z minionego życia, gdy stawałem w ringu WWE i świeciłem swoje największe triumfy. Tamten John Cena odszedł, a teraz przyszła nowa era, nowego Johna Ceny... BANG it! Kolejny raz pomiędzy mną, a rywalem doszło do zwarcia, niestety pomyliłem się w stosunku co do rywala i zaskoczył mnie on swoją siłą przejmując przewagę nad klinczem i przechodząc próby wykonania suplexu. Próba zakończyła się fiaskiem, bowiem w porę uderzyłem prosto w żebra oponenta i zdobyłem prowadzenie w tej walce. Nasze ręce nadal spoczywały na naszych karkach, więc w mgnieniu oka zsunąłem swoją dłoń po plecach rywala i takim dziwnym irish whipem cisnąłem oponenta w liny od, których się odbił i trafił prosto na dropkick! Ulica nauczyła mnie szacunku i tego abym nigdy się nie poddawał oraz stawał na przeciw przeciwności losu. Dziś zdarzyło się tak, że staję na przeciw Kruka, który wie jak zadać mi ból i osaczyć mnie swoim wzrokiem, lecz ja się nie ulęknę, bowiem zła złem nie zwalczysz. Let's BANG!
Chce czas do polnocy, bo dopiero wstalem i musxe dom ogsrnsc |