Ogłoszenie | |||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Tytuł panelu
Treść i obrazek naszego panelu:
Napisz odpowiedźPodgląd wątku (najnowsze pierwsze)
Koniec, wygrywają Joe i Kane
Aplikujący na swej skórze German Suplex Jericho wiedział iż zbliża się jego marny koniec.Wyrok jaki spadnie na jego personę odzwierciedli się w tej samej postaci na Fatal 4 Way.Wyczekując momentu w którym to miałby unieść się do pionu spoglądam kątem oka na Brock'a,aby nie zainterweniował.Jak tylko wyprostował swe nogi zerwawszy się w jego kierunku wbijają się barkiem zaciągnąłem Y2J'a do narożnika w jakim to wymierzając kilka barków w podbrzusze wbiłem ów osobnika można by powiedzieć między osłony znajdujące się na linach corner'ów.Wywlekający się stamtąd Irvine niezapowiedzianie poczuł jedną z mych nóg na swej klatce piersiowej zaś po chwili w jego uszach rozległ się brzdęk,można by rzec iż ogłuchł na chwilę.Tak to była oznaka potężnego CSS Enzuigiri po którym krocząc zamroczonym krokiem wdał się w uścisk Kane'a jaki poczuł na swej szyi.Będąc pewny nieinterweniowaniu Lesnar'a kilka kroków przed nim wyskoczyłem z kolanem,które posłałem wprost na zbudowanego zapaśnika jaki upadł uderzając głową o apron.W tym samym czasie wyniesiony ku górze "Best in the World" został ciśnięty w czeluście Hadesu ( Chokeslam ).Rozłożony na deskach konkurent poczuł tylko mocny nacisk masy na jego ciało,zaś następnie usłyszał trzykrotne uderzenie w matę co oznaczało koniec batalii..
U sHy'a podobała mi się sama treść posta, ładnie opisane ataki i brak bezsensownego lania wody jak u Jericho. Jednak zabrakło mi opisu emocji, to ME i spodziewałem się czegoś więcej. U Y2J'a zaś stanowczo za dużo słów, tak jak już pisałem, nudne lanie wody. Seria powturzeń i niezbyt ciekawa treść nie dają dobrego efektu. Przegrywasz 3 na 3 kto ładniej w tej walce. Walkę zakończyć ma prawo Samoa, który może wspomuc się swym partnerem.
Co się stało? Lesnar zmiótł rywala z ringu, pozwoliłem sobie na coś... coś niegodnego mej persony. Zostałem zdegradowany do najniższej hierarchii, nie pozwolę znów siebie zdominować. Odnoszę wrażenie, że odkąd przegrałem z Abyssem moja chwała i forma spadła poniżej krytyki. Musze wziąć się w garść. Brock nieco mnie zaskoczył tymże zachowaniem, muszę mu pokazać, iż może mi ufać. Przechodzę pod górną liną, a następnie staję prostymi nogami na śnieżnobiałej wykładzinie. Liczy się tylko tu i teraz, ten grubas, z którym zmierzę się za trzy dni nie dobije mnie jeszcze bardziej oj nie. W moich myślach rozpala się płomyk nadziei, taka mała, nędzna iskierka potrafi zmienić losy całego pojedynku. Ostatni test przede mną. Pewnie wynoszę swe ręce do góry w celu specjalnego zaproszenia do pojedynku siłowego, zwanego klinczem. Gruby przeciwnik chętnie chciał wziąć udział w pojedynku, lecz wtedy układam swe ręce na wysokości twarzy, dłonie składam w pięść i wchodzę w tak zwaną pozycję gardy. Samoa ciut zaskoczony nic nie mógł poradzić, gdyż jego refleks w żadnej mierze nie sprosta mojej szybkości ciosów, które wymierzam mu prosto w twarz. Kilka punch'y zostało zaaplikowane, rywal zdenerwowany czego chcieć więcej? Przeciwnik nieco podirytowany zaistniałą sytuacją ruszył na mnie, lecz efektowny unik w postaci niskiego przykucnięcia nieco go zaskoczył, rywal wpadł w liny, będąc odwrócony do mnie od razu w mojej głowie zapala się lampka, która przynosi niezawodny pomysł, mianowicie wskakuję energicznym ruchem na jego plecy, dwoma kolanami twardo stąpam na jego kręgosłupie i przechylam ciężar ciała, co było nie lada wyzwaniem, tak oto oponent ucierpiał od pięknego Backcracker'a. Każda kolejna akcja dodaje mi otuchy, w moich oczach zabłysnął promyk nadziei, to jest mój czas, wreszcie mury przełamane. Joe równo ze mną podniósł swoje cztery litery z maty i stanęliśmy podobnie jak na początku w swoich narożnikach. Frakcja moich kibiców mnie dopinguje, lecz znaleźli się też głupcy i przeciwnicy mej osoby, tak zwani antyfani, których mam w głębokim poważaniu. Powolnym kroczkiem dochodzę do środka kwadratowej dżungli, nic ani nikt mnie już nie zatrzyma. Grubą kreską w tym momencie przekreślam niecne zamiary przeciwnika, sam bowiem doprowadzę go do autodestrukcji, po tym pojedynku padnie jeszcze przede mną na kolana i zacznie błagać o litość, lecz ja mu odpowiem NIE! Momentalnie ruszam na niego ponownie z serią pięciu punch'y w twarz, aby był nieco zamroczony. Dołoży się kapkę i bólu i znów wrócę do tej pięknej woni zwycięstwa. Wystarczy tylko dopiąć wszystko na ostateczny guzik, zamroczonego rywala łapię za głowę, którą wkładam sobie pod pachę, drugą ręką łapię jego spodnie, abym mógł go od razu energicznie pociągnąć go w górę i wykonuję Vertical Suplex. Ten plask jego pleców o matę jest muzyką dla mych wrażliwych uszu, teraz czas na coś efektowniejszego. Odwaga rozpiera mą duszę, z dumą wypinam swą pierś i przy akompaniamencie dopingu ze strony ludzi siedzący za barykadami biorę rozbieg, wskakuję na dolną linę i od razu wybijam się z niej do tyłu - Lionsault. Drobne kawałki mych długich włosów opadły na twarz, odgarniam je z wielka gracją i dumą, następnie podnoszę się dość szybko, a następnie niepewnym krokiem oddalam się ku narożnikowi, wyczekując dołożenia wisienki na torcie.
~ Walka zaczyna się dopiero wtedy,gdy nie możesz,a dalej walczysz! ~
Ja również.
Proszę o 24h ..
No cóż... stompami rozbijasz dźwignię rywala, ale arbiter odciąga Cię do narożnika i daję Ci pouczenie, a w tym czasie Brock doskakuje do narożnika i dokonuję zmiany z Jericho! Macio pisał, że jest 2:2, a więc daje OSTATECZNE KŁ między Jericho, a Joe. Dwa Normal movesy + SM. Wygrany tego KŁ kończy walkę pisząc posta z Finisherem!!
Uhhh, najlepiej to robić coś samemu i po swojemu ! Widząc bezradność partnera wobec siły Lesnara, czuję, że zwycięstwo może nam wymknąć się z rąk.. Gdy ten zakłada zabójczą dźwignię Joe'owi ja wchodzę do ringu , po czym wymierzam mu kilka kopnięć ! Sędzia mnie odciąga, lecz Brock był zmuszony przerwać akcję !
Zapięte i 2 szanse, lecz KANE jako partner Samoa może coś uczynić by nie przegrać!
On już był skończony. Nadzieja umarła, co doprowadziło do krytycznego stanu Samoańczyka. Teraz zostało mi tylko wykorzystać obecną sytuację, zatem bezzwłocznie położyłem się obok "martwego" antagonisty, przechwyciłem jego rękę, i zacisnąłem z całej siły (Kimura Lock *FM* ). Uścisk był morderczy, a zawodnik wył z bólu, błagał o pomoc, szukał szybkiego wyjścia z nieprzyjemnej sytuacji - Czyż nie łatwiej będzie jak klepniesz w podłoże?
Samoa Joe inkasuje sygnaturę, dalej Lesnar!
Nareszcie nadszedł moment wielkiego wybuchu. Ruszyłem z ogromem ciosów na twarz Samoańczyka, on tylko jęczał z bólu, i błagał o litość. Po parunastu powtórzeniach zaprzestałem wykonywać ową czynność, ale wtedy przechwyciłem głowę Joe i powędrowałem z nim do mojego narożnika. Nakazałem usunąć się z drogi Y2Jowi, on posłuchał. Wtedy wyniosłem przeciwnika na corner, zaraz po tym sam się wdrapałem. Głowa antagonisty momentalnie znalazła się pod moją pachą, finalnie przerzuciłem mężczyznę nad sobą, powodując wielki huk po zatknięciu się obu ciał z podłożem (Superplex). To był ewidentny koniec przeciwnej drużyny, albowiem jeden z reprezentantów leży ciężko dysząc, nie dał rady doczołgać się do partnera w celu zmiany, zatem ja bezzwłocznie powstałem do pionu, wtedy obserwowałem męczarnie konkurenta. Nareszcie zacząłem nacierać dalej, więc pochwyciłem głowę rywala, lecz tutaj czekała mnie niespodzianka, dlatego że zostałem potraktowany slapem w twarz, to wręcz mnie rozbudziło do dalszych działań, więc uderzyłem zawodnika w twarz, a wtedy podniosłem go na równe nogi. Szybko podniosłem zapaśnika wysoko ponad grunt, aby potem cisnąc nim ponownie o deski (Spinebuster *SM*).
24h, zatem dalej Lesnar! (W Kto Ładniej / Opisie Sytuacji jest 2:2 więc będzie Kończące Kto Ładniej)
|